☦︎
☦︎

Wielki Czwartek wprowadza nas w tajemnicę wielkanocną (38)Gdy ożywia się i przedstawia nam pierwszą część tej tajemnicy, która miała miejsce na strychu.

W modlitwie jutrzniowej, po Psalmach i troparionie, czytamy Ewangelię (Łk 1,22-39), która opisuje wydarzenia, które miały miejsce od rozmowy Judasza z Żydami aż do chwili, gdy Jezus opuścił górne pomieszczenie, aby udać się do na Górę Oliwną. Następnie następuje intonowanie prawa. W pierwszej godzinie wracamy do lektury Księgi Jeremiasza (11:18-12:15), gdzie słyszymy: (Jestem barankiem niewinnym zła, prowadzonym na rzeź... Wielu pasterzy splądrowało moją winnicę i zbezcześcili moje dziedzictwo... Zlituję się nad nimi i sprawię, że zamieszkają, każdy w swoim dziedzictwie i każdy w swojej ziemi).

Następnie następuje nabożeństwo Nieszporów, podczas którego kontynuujemy czytanie z Księgi Wyjścia (19,10-19): Bóg zstępuje na górę Synaj pośród ognia i dymu, ale nie daje już swoich przykazań. Mojżesz radził ludowi: „Przygotujcie się na dzień trzeci”. Ludzie wyprali swoje ubrania i oczyścili się. Wszystko to jest obrazem zmartwychwstania Chrystusa trzeciego dnia, Jego pojawienia się wśród ludzi po Wielkanocy i czystości, którą powinniśmy posiadać. Zbliżając się do tajemnicy paschalnej, kontynuujemy także lekturę Księgi Hioba (38,1-23, 42,1-5). Bóg rozmawia z Hiobem i zadaje mu kilka pytań, mówiąc: (Pytam cię, więc powiedz mi). Następnie Hiob mówi z kolei i mówi do Boga to samo zdanie: (Będę mówił i cię pytał, więc powiedz mi). Jest to wzór wspaniałego dialogu, jaki musi odbywać się pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Hiob doszedł do kresu swoich trudności i pozostał wierny. Mówi Panu to, co pragnie powiedzieć każda dusza (i co mówi wiele kochających, modlących się dusz): (Słyszałem Cię uszami, ale teraz ujrzały Cię moje oczy). Na koniec czytamy kilka wersetów z początku księgi proroka Izajasza (4:1-11), w których Bóg karci Izrael, ponieważ jest to „naród grzeszny, lud obciążony nieprawością”. Oznajmia, że jest zmęczony składanymi mu ofiarami: „Mam dość całopaleń baranów, tłuszczu tucznych i krwi cielców, jagniąt i kozłów, jakie zdobyłem”. Teraz zostanie mu złożona lepsza ofiara.

Czytamy we Mszy fragment z Pierwszego Listu do Koryntian (11,23-32), w którym apostoł Paweł mówi o ustanowieniu sakramentu dziękczynienia: (...Pan Jezus tej nocy, w której został wydany , wziął chleb i podziękował...). Jeśli chodzi o recytację Ewangelii, jest to zbiór długich tekstów (Mateusza 26:2-20, Jana 13:3-17, Mateusza 26:21-39, Łukasza 22:43-44, Mateusza 26:40-27:2 ), mówiąc o soborze kapłańskim, namaszczeniu głowy Jezusa wonnościami w Betanii, przygotowaniu do Paschy, obmyciu, ustanowieniu Eucharystii, wniebowstąpieniu do Getsemane, pocałunku Judasza, aresztowaniu. Jezus i jego przesłuchanie przez arcykapłana, zaparcie się Piotra i wreszcie wydanie Jezusa rzymskiemu namiestnikowi. Końcowe błogosławieństwo rozpoczyna się w ten sposób: (Ty, który w swojej dobroci nauczyłeś nas pokory, umywając nogi swoim uczniom...). W niektórych katedrach po Mszy św. biskup odprawia nabożeństwo umycia nóg, podczas którego wciela się w Chrystusa, a dwunastu księży w rolę apostołów.

Nabożeństwo Dwunastu Ewangelii Męki Pańskiej, które ludzie uważają za charakterystyczne dla Wielkiego Czwartku, w rzeczywistości ma związek z Wielkim Piątkiem, więc o tym porozmawiamy później.

Jedna z modlitw o czary, zwana OIKOS, trafnie podsumowuje znaczenie rytuału Wielkiego Czwartku. W hymnie czytamy: (Przystąpmy wszyscy z bojaźnią do sekretnego stołu i z czystą duszą przyjmijmy chleb święty, a zostańmy z Mistrzem, abyśmy mogli zobaczyć, jak umywa nogi uczniom i osusza je wodą chusteczkę, abyśmy mogli Go naśladować. I uleglimy sobie nawzajem i umywajmy sobie nawzajem nogi, bo sam Chrystus tak nakazał swoim uczniom i stał się dla nich przykładem, chyba że Judasz, ten zwodniczy i porywczy sługa, nie chciał słuchać i stał się pozbawiony korekty. Tekst ten uwydatnia trzy aspekty Wielkiego Czwartku: obmycie, Stół Pański i zdradę Judasza. Rozważmy każdy z tych aspektów osobno.

Zanim jednak zobaczymy, co dzieje się na strychu, skupmy się na samym strychu. Jezus posłał swoich uczniów, aby powiedzieli właścicielowi domu: „Masz Paschę (Mt 26,18)... Gdzie więc jest miejsce, gdzie mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? (Marka 14:14).” To zdanie kieruję do każdego z nas. W każdą Wielkanoc Jezus pragnie w sposób szczególny przyjść do nas i (odprawić Paschę) duchowo w naszych duszach. Poza okresem wielkanocnym, za każdym razem, gdy Pan Jezus rozdaje nam ze swego stołu chleb będący komunią Jego Ciała i wino będące komunią Jego Krwi, obchodzi Wielkanoc na naszym wewnętrznym poddaszu, o godz. w tym samym czasie, w którym sprawowany jest sakrament zewnętrzny. Ale to nie wszystko. Oprócz Wielkanocy i oprócz sakramentu dziękczynienia, na naszym poddaszu możemy codziennie celebrować niewidzialną i cichą Wielkanoc. Możemy przyjąć Pana Jezusa, kiedy tylko chcemy, z wiarą i miłością i uczynić Go w duchu naszym pokarmem. O tym wewnętrznym, duchowym stole mówi nam Jezus: „Pragnąłem spożyć z wami tę Paschę…” (Łk 22,15). Ale gdzie jest górne pomieszczenie, w którym go przyjmiemy? Czy jest coś gotowego do jedzenia? Nie ma dla mnie miejsca, które byłoby tak czyste i urządzone, jak nadawałoby się na taką wizytę (39). Jednak nie wystarczy, że stworzę w sobie kącik, ignorując chaos, który panuje w pozostałych częściach mnie. Muszę się umyć i oczyścić. Nie mam już siły do tej pracy, więc przyjdź, Panie, i przygotuj się w górnym pokoju. Nie przechodź obok mnie niezauważony, ale pozostań i zamieszkaj we mnie stale, ba, jesteś tego właścicielem. Oto klucze, które otwierają wszystkie drzwi. A teraz jestem twoim gościem.

A jeśli, Panie, chcesz przyjść do mnie ze swoimi uczniami, to znaczy, że muszę Cię przyjąć w sobie w sposób (zbiorowy). Nie mogę oddzielić cię od członków twojego tajnego ciała. Przyjmując więc Ciebie, przyjmuję także w duchu całą wspólnotę Twoich uczniów, cały Kościół. Moja dusza musi otworzyć się ze współczuciem i zjednoczyć się w jednej modlitwie ze wszystkimi, którzy w Ciebie wierzą, wszystkimi, którzy Cię kochają i wszystkimi, którzy Cię proszą. Spraw, abym wtedy zjednoczył się z nimi wszystkimi, z tymi, którzy w Tobie żyją i z tymi, którzy w Tobie umarli, z Twoją świętą Matką, Twoimi apostołami, Twoimi męczennikami i wszystkimi Twoimi świętymi wczoraj, dziś i jutro. Wejdź we mnie, Panie, ze swoimi uczniami.

Zbliż się do mnie, Panie, aby obmyć moje stopy, nie pozwalając mi protestować przeciwko Twojej skrajnej pokorze, która sprawia, że klękasz przede mną i obmywasz mnie. Mówisz do mnie: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał działu ze Mną” (Jan 13,8). Mówiąc to, wskazuje na dwie rzeczy. Najpierw musimy pozwolić Mu oczyścić nas z naszych grzechów, z kurzu drogowego i z wielkich zmaz: „Panie, nie tylko moje nogi, ale także moje ręce i moja głowa” (J 13,9), jak powiedział Piotr . Zatem nasze uczestnictwo w Chrystusie jest uczestnictwem w Jego pokorze i protekcjonalności, uczestnictwem w Bogu-Człowieku, który obmywa ludzkie stopy. Będę miał udział z Chrystusem w umyciu, jeśli pozwolę mu umyć sobie nogi i jeśli ja umyję nogi innym, tak jak on: (Bo jeśli ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, i wy powinniście myć sobie nawzajem nogi stóp) (Jana 13:14). Co to znaczy myć ludziom stopy? Oznacza to, że zanim polejemy ich stopy wodą, musimy przyjąć jedyną pozycję fizyczną, która nam na to pozwala, z całkowitą pokorą, to znaczy musimy znaleźć się na ich poziomie i uklęknąć przed nimi. Krótko mówiąc, musimy się ukorzyć. Znajdujemy w tej sytuacji znak o ogromnym znaczeniu dla naszego życia duchowego: możemy iść do Boga, wstępując lub schodząc, wznosząc się ku Niemu lub zniżając się. Czasami tracimy, że tak powiem, skrzydła i rozciąga się nad nami pustynia, i nie jesteśmy w stanie wznieść się do Boga. W tych czasach, kiedy nie możemy znaleźć Boga ponad nami i kiedy nie możemy już Go znaleźć, być może nawet w nas samych, możemy Go znaleźć, jeśli zejdziemy do tego, co jest pod nami. Możemy martwić się udręką lub grzechem, który na pozór wydaje się (bardziej przerażający) niż nasze grzechy i udręki (mówię „najwyraźniej”, ponieważ jeśli wyraźnie je rozróżnimy, wiemy, że nasze grzechy są „bardziej przerażające”), lub możemy martwić się dolegliwościami fizycznymi, na które nie byliśmy narażeni. Pomagając im, odnajdujemy Boga w tym ruchu naszego schodzenia. Mycie nóg oznacza pocieszanie każdego, kto jest smutny i pomaganie każdemu, kto cierpi. Ale oznacza to także próbę odwrócenia grzesznika od grzechu. Zastosowanie procesu umycia nóg grzesznikowi wymaga szczególnego wysiłku i bardzo precyzyjnej metody, gdyż należy przestać obwiniać i upominać, a zacząć od ogólnych rad i zasad. Na protekcjonalny ton, jaki czasem można zastosować, nie ma w takiej sytuacji miejsca. Musimy przyjąć postawę służby i pokory wobec grzesznika. Ta pokora i ta służba muszą wpłynąć na niego w sposób, który wypchnie go bez żadnych sporów poza grzech. Do takich głębokich i trudnych wniosków prowadzi nas fragment Ewangelii o myciu nóg (40).

Główna tajemnica Wieczernika polega na tajemnicy dziękczynienia, w której Pan Jezus, prawdziwie obecny jako rozdzielacz i rozdzielacz, oddaje się nam w Eucharystii (41). Wszyscy wierzący prawosławni wierzą, że w sakramencie otrzymujemy chleb życia, czyli cenne Ciało i Krew Zbawiciela. Dlatego nie będziemy tutaj rozwijać tego aspektu tematu, ale pokrótce poruszymy inny aspektów, które mogą być mniej jasne. Eucharystia, zanim jest obecnością Chrystusa w nas, jest ofiarą Chrystusa za nas (42). Warto szczególnie w Wielki Czwartek pamiętać o związku, jaki chciał Pan, pomiędzy obiadem w Wieczerniku a żydowską Paschą (43)I pomiędzy tą kolacją a bólem (44). Każda Eucharystia jest ofiarą i wieczerzą ofiarną. Za każdym razem, gdy uczestniczymy w zabitym Ciele Chrystusa i Jego przelanej krwi, uczestniczymy w Jego cierpieniu, uczestniczymy w Jego ofierze. Dlatego musimy zarżnąć naszą istotę i ofiarować ją naszymi samolubnymi pragnieniami i wolą. Musimy pozwolić, aby nóż rzeźnika wbił się głęboko w nasze serca. Każda Komunia zabija moją duszę. Nie wolno nam jednak zapominać, że pojęcie rzezi nie obejmuje wszystkich znaczeń ofiary: przyjęcie ofiary przez Boga jest integralną częścią każdej ofiary. Wieczerza w Wieczerniku i nasze nabożeństwa eucharystyczne stanowią nie tylko tajemnicę Męki Pańskiej, ale także tajemnicę Jego uwielbienia i odpowiedzi Ojca widocznej w Jego Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu. (45). Nasza Eucharystia ustanowiona na ziemi wprowadza nas w kontakt z wieczną, niebiańską Eucharystią (46).

Chrześcijanie zbyt mało się zastanawiają nad innym aspektem tajemnicy dziękczynienia, a mianowicie faktem, że uczestniczą w Chrystusie powszechnym, to znaczy uczestniczą nie tylko w Głowie, ale ze wszystkimi członkami Ciała Mistycznego. Mając udział w Ciele i Krwi Chrystusa, dzielimy się ze wszystkimi ludźmi, o ile oni, z natury i łaski, mają udział w wcielonym Bogu. (47). Sakrament dziękczynienia, ponieważ integruje nas z osobą Jezusa, integruje nas także z Kościołem, ze wszystkimi naszymi braćmi i siostrami.

Musimy zatem pamiętać, co powiedzieliśmy o przyczynowości naszej duszy, ponieważ oprócz widzialnej Paschy oraz ofiary i komunii sakramentalnej istnieje niewidzialna Pascha, duchowa ofiara i komunia, którą możemy ofiarować i przyjąć w tajemnicy nasze dusze. Ta wewnętrzna Eucharystia, której jesteśmy zarówno sługami, jak i beneficjentami, może przynieść nam wiele owoców. Możemy karmić się duchem żywym chlebem zstępującym z nieba i spożywać cenne Ciało i Krew Pana. Nasz wieczny Kapłan, Jezus Chrystus, mówi do nas w każdej chwili, tak jak mówi kapłan podczas naszych ziemskich mszy: (Z bojaźnią Bożą, wiarą i miłością wychodźcie naprzód) (48).

Wielki Czwartek zachęca nas do refleksji nad zdradą Judasza. Zdrada ta miała miejsce, gdy Judasz zgodził się z żydowskimi kapłanami, że Pan ich im wyda, ale w bardziej przerażającej formie objawiła się w górnej izbie podczas Ostatniej Wieczerzy: „Ten, który jadł ze mną chleb, podniósł piętą na mnie... Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeden z was mnie zdradzi... To on umoczę kęs i mu go podam. Umoczył więc kęs i dał Judaszowi Iskariocie i po kawałku wszedł w niego szatan” (Jana 13:18-21, 26, 27). Judasz zdradzony w swoim sercu przyjmuje kęs ofiarowany przez Jezusa! Bez wątpienia brzydzimy się tym jego dziełem, ponieważ zbezcześcił stół Pański. Ile razy i my zasiedliśmy przy tym stole, nie oczyszczając naszych serc, jak przystało? Ile razy z własnej woli popadliśmy w grzech po uczestnictwie w Wieczerzy Pańskiej? Judasz raz zdradził swego pana, my zdradzamy go stale. Jezus powiedział do Judasza: „Cokolwiek musisz zrobić, rób to szybko” (Jana 13:27). Zatem Judasz wyszedł, aby dokończyć swoje dzieło, i „zapadła noc” (Jana 13:30). Ciemność panowała wszędzie poza strychem i w sercu zdrajcy. Te słowa Jezusa wzywające Judasza, aby wyszedł i dopełnił swoją zbrodnię, zawierają o wiele większą głębię i miłosierdzie, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Czwarty Ewangelista mówi nam, że apostołowie myśleli, że Jezus polecił Judaszowi kupić pewne rzeczy lub dać trochę pieniędzy biednym, aby mogli obchodzić święto. Wiara ta była prawdziwa w tym sensie, że apostołowie się tego nie spodziewali, gdyż Jezus posłał Judasza, aby za trzydzieści srebrników kupił Baranka Paschalnego, bo czyniąc to – to znaczy wydając swego pana – Judasz dał światu Ofiara paschalna, która miała na celu zgładzenie wszelkiego grzechu. Hojność okazana przez Jezusa w Jego dziele odkupienia przewyższa wszelkie zdrady.

Podsumujmy znaczenie Wielkiego Czwartku w hymnie zaczerpniętym z dzisiejszej nabożeństwa liturgicznego, który jest powtarzany za każdym razem, gdy ktoś z wierzących przyjmuje drogocenne Ciało i Krew Chrystusa: (Przyjmij mnie dzisiaj jako współuczestnika Twojej mistycznej wieczerzy, Synu Boży, bo nie zdradzam Twojej tajemnicy Twoim wrogom i nie daję Ci fałszywego pocałunku jak Judasz, ale jestem jak złodziej, wyznaję Ci to wołając: Wspomnij na mnie, Panie, gdy wejdziesz do swojego królestwa .


(38) Czwartek, piątek i Wielka Sobota tworzą to, co starożytny obrządek łaciński nazywał Tridum Sacrum. W IV wieku w Jerozolimie w wigilię Wielkiego Czwartku odprawiano Mszę św. Wszyscy wierzący przyjmowali Komunię, a następnie udawali się na Górę Oliwną, aby odprawić specjalne nabożeństwo, składające się z czytań i pieśni, upamiętniających czas, jaki Jezus spędził tam w żałobie, a następnie w piątek wracali do miasta Poranek. W Rzymie w każdy czwartek odprawiano nabożeństwo w ciągu dnia. W kościołach Afryki w Wielki Czwartek po obiedzie sprawowano Eucharystię. Dlatego też ustawa 29 Soboru w Kartaginie zabraniała im pościć tego dnia przed Komunią. Podstawową ideą liturgiczną tego dnia było ustanowienie sakramentu dziękczynienia, jednak z czasem czwartek został wyróżniony innymi rytuałami: najpierw obmyciem, następnie – przynajmniej w Rzymie – recytacją Credo przez katechumenów i ich chrzest (zauważając, że Wielka Sobota była zwykle zarezerwowana dla chrztu), następnie także w Liście do Rzymian, pojednanie skruszonych, a na koniec uświęcenie krzyżma. W Kościołach greckim i łacińskim do dziś ten ostatni obrzęd sprawuje się w Wielki Czwartek, z tą różnicą, że każdy biskup łaciński może poświęcić krzyżmo dla swojej diecezji, podczas gdy w kościołach prawosławnych tę czynność wykonuje patriarcha lub arcybiskup każdego z nich. niezależny kościół.

(39) W każdej duszy są sekretne pomieszczenia, w których nagromadził się kurz i brud, których nie chcemy nikomu otwierać. Istnieje wielkie niebezpieczeństwo duchowe, gdy postrzegamy nawiedzenia Chrystusa u nas w czasie Komunii (jako wizyty oficjalne), podczas których wprowadzamy Go jedynie do (salonu) i sali przyjęć, która stanowi główną fasadę domu. Musimy sprowadzić to w głąb siebie, do sekretnych, ukrytych pomieszczeń nas samych.

(40) Kościół przywiązywał dużą wagę do rytuału obmycia, który nadal jest wykonywany na wschodzie i zachodzie w katedrach, a XVII Sobór w Toledo w 694 r. uczynił go niezbędnym rytuałem Wielkiego Czwartku we wszystkich kościołach Hiszpanii i Galii. Fragment dotyczący mycia w czwartej Ewangelii porusza dwa problemy, które pokrótce omówimy. Jan jest jedynym ewangelistą, który mówi o obmyciu, a nie mówi nic o ustanowieniu Eucharystii. Jak wytłumaczyć to dziwne zjawisko? Jan nie był nieświadomy faktu, że Jezus łamał chleb, podobnie jak inni ewangeliści nie byli nieświadomi zdarzenia obmycia, ale wydaje się, że Jan (który już wcześniej mówił o Eucharystii w szóstym rozdziale swojej Ewangelii) świadomie chciał zastąp łamanie chleba zjawiskiem obmycia, aby pokazać, że te dwie czynności wyrażają, na różne i odmienne sposoby, jedną tylko rzecz, a mianowicie pokorną miłość Chrystusa, która prowadzi do śmierci: (I umiłował swoich... .do końca). Drugi problem polega na tym, co następuje. Jezus powiedział do Piotra: (Ten, który się umył, nie potrzebuje nic innego, jak tylko umyć nogi, bo jest całkowicie czysty. I ty jesteś czysty...). Wydaje się, że słowo (umyć) symbolizuje tu chrzest chrześcijański, natomiast wyrażenie (umyć nogi) wskazuje na wąskie częściowe obmycie, czyli otrzepanie kurzu, który nagromadził się na drodze życia. Ale w jakim sensie apostołowie (przyjęli) to (obmycie), skoro nie byli jeszcze ochrzczeni, tym chrztem, którego nie można było udzielić przed zbawczą śmiercią Chrystusa? Możemy uznać, że zostali ochrzczeni z rąk Jana Chrzciciela z wielkim przygotowaniem wewnętrznym, które kwalifikowało ich do otrzymania łaski uświęcającej... Możemy też uznać, że ich codzienny kontakt z Jezusem i ich intymne zjednoczenie z Nim było jak całkowite „obmycie”, które oczyszcza grzechy. Zatem umycie stóp jest czynnością prywatną, poprzez którą Jezus usunął z nich pewne wtórne plamy, które nie miałyby wpływu na ogólny charakter. Ten rodzaj prania nie stanowiłby zasadniczej zmiany, ale raczej dopełniłby ogólną zmianę, która miała miejsce. W pewnym sensie to samo rozróżnienie możemy zastosować do życia ochrzczonego chrześcijanina. Dopóki jesteśmy ochrzczeni lub odpokutujemy i mamy przebaczone grzechy, nasza ciągła miłość do Chrystusa, nasze przywiązanie do Niego i nasze przewodnictwo przez Niego utrzymują nas w stanie wewnętrznej czystości. Jednak nadal potrzebujemy więcej (mycia), aby dzień po dniu usuwać kurz z naszych stóp.

(41) Cerkiew prawosławna wierzy, że nasz Pan Jezus Chrystus jest rzeczywiście obecny w Eucharystii i że jego obecność nie jest symboliczna ani dynamiczna. Wierzy, że Duch Święty przemienia ofiary w Ciało i Krew Pana. Jednak z Cerkwią prawosławną nie wiązała się żadna interpretacja teologiczna poza tym, co zostało wcześniej wspomniane na temat tej obecności i tej przemiany. Nie wykraczajcie poza to, co jest wyrażone w słowach przeistoczenia: (I uczyńcie z tego chleba ciało waszego uwielbionego Chrystusa, amen. A z tego wina krew waszego uwielbionego Chrystusa, amen. Przemieńcie ich swoim Duchem Świętym. Amen, Amen, Amen.)

(42) Liturgia bizantyjska często mówi o Eucharystii (jako bezkrwawej ofierze) (jako ofierze w Duchu). Teolodzy wiele debatowali – i będą debatować – na temat prawdziwej natury ofiary eucharystycznej. Cerkiew prawosławna nie wydała żadnej definicji doktrynalnej w tym zakresie. Musimy jednak zadać sobie pytanie, co Kościół ma na myśli, gdy używa w tym kontekście słowa „ofiara”. Nie wchodząc w szczegóły techniczne, widzimy, że poniższe rozważania, które nie są obce myśli Ojców i liturgii oraz są w harmonii z zachodnią tradycją eucharystyczną, dają pewne cechy odpowiedzi. Po pierwsze, Eucharystia zawiera w sobie wszystkie istotne elementy ofiary. Jest pewna ofiara, którą składamy Bogu. Ta ofiara chleba i wina na ołtarzu symbolicznie wyraża uświęcenie całego stworzenia, a także całego naszego ziemskiego majątku i osób. Następuje wtedy pewna zmiana, strata, a nawet zanik w odniesieniu do tego chleba i wina ofiarowanego Bogu, gdyż ofiarowując je Jemu, uniemożliwiamy ich publiczne użycie i zabrania się ich używania do celów czysto ludzkich. Tutaj wyłania się znaczenie przyjęcia przez Boga naszej ofiary w chwalebny i budzący grozę sposób. To przyjęcie wyraża się przez przyjście Ducha Świętego niczym ogień zstępujący z nieba i Jego przemianę chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Miejsce przedstawionych elementów zajmuje sam Chrystus. Jego rzeź zastępuje ich zniknięcie. Doskonały kapłan i doskonała ofiara zastępują ludzi i ich nędzne ofiary. Jeśli ta ofiara pozostaje naszą ofiarą, to dlatego, że jesteśmy członkami Chrystusa. Wreszcie jest komunia. Wierzący mają udział w ofierze składanej, zabijanej i przyjmowanej. Ponieważ jest to własność Boga, są w ten sposób zjednoczeni z boskością. W Eucharystii wszystko, co w sposób symboliczny i niedoskonały zawierało się w ofiarach żydowskich i pogańskich, spełnia się w sposób najwyższy. Ale jaki jest związek pomiędzy Ofiarą Eucharystyczną a Ofiarą Krzyża? Tutaj musimy spotkać dwa pantofle. Pierwsza: uznanie Eucharystii za rodzaj drugiej ofiary, innej niż ta, która miała miejsce na Kalwarii. Drugie: (i nie wspominając o błędzie tych, którzy uważają, że Eucharystia jest jedynie pamiątką ofiary krzyżowej) polega na całkowitym zignorowaniu istnienia natychmiastowej rzezi i uznaniu, że Eucharystia jest jedynie ofiarą do ofiary na Dobro Piątek. Podstawową koncepcją znaku skutecznego (skuteczności) we wszystkim, co dotyczy tajemnic, jest pewność przeciw tym dwóm poślizgom. Eucharystia skutecznie odnosi się do ofiary krzyżowej. Z jednej strony wizualizował to poprzez pewne symboliczne działania. Z drugiej strony ożywia je w tajemnicy i uczestniczy w nim bez ponownego przeżywania przez Chrystusa swojego cierpienia, gdyż wzajemny związek przyczynowy istniejący pomiędzy odniesieniem (Eucharystią) a rzeczą, do której się odnosi (ofiarą krzyża), pozwala mówić o rzeź w teraźniejszości. Wreszcie Eucharystia przynosi nam owoce ofiary krzyżowej. Doskonała ofiara, która wydarzyła się raz na krzyżu, nie powtarza się za każdym razem, gdy odprawiamy msze, ale te msze przygotowują tę ofiarę i czynią ją zdolną do komunii w miejscu i określonym czasie. Nasze Msze są zatem odbiciem jedynej ofiary krzyża w dziedzinie stawania się człowiekiem. Bóg niezwiązany z żadną instytucją może obdarzyć nas łaską Krzyża w sposób inny niż ofiara składana przez Kościół. Trzeba jeszcze zobaczyć, jak śmierć Jezusa na krzyżu jest ofiarą samą w sobie, ale do tego tematu powrócimy przy okazji Wielkiego Piątku.

(43) Czy ostatnia wieczerza Jezusa była żydowską kolacją paschalną? Historycznie rzecz biorąc, problem pozostaje niejednoznaczny. Pod tym względem istnieje wyraźna różnica między Ewangeliami równoległymi (synoptycznymi) a czwartą Ewangelią. Nie będziemy wdawać się w szczegóły techniczne (patrz „Chrystus w Ewangeliach” autorstwa Kezić, Al-Nour Publications – Wydawnictwo), ale mówimy, że jest pewne, że Jezus uważał obiad w górnej izbie za kolację paschalną. Być może Jezus przewidział żydowską wieczerzę paschalną, aby dopełnić swoją śmierć w godzinie, gdy w świątyni, w piątkowe popołudnie, zabito baranka paschalnego. Szczególnie czwarta Ewangelia podkreśla podobieństwo między rzezią Jezusa a żydowską Paschą. Jezus nazywany jest Barankiem Bożym (który gładzi grzechy świata). Po zabiciu tego baranka nie jest już potrzebny żaden inny baranek paschalny. Jan zauważa, że kości Jezusa nie zostały złamane, tak jak nie powinny były zostać złamane kości Baranka Paschalnego. Jan mówi nam również, że gąbkę napełnioną octem położono na gałązce hizopu i podniesiono do ust ukrzyżowanego. Nie sposób nie zauważyć w tej gałązce hyzopu nawiązania do podobnej gałęzi, która podczas pierwszej Paschy w Egipcie służyła do pokropienia drzwi krwią baranka paschalnego (zresztą Jan jako jedyny wśród ewangelistów który przekazuje słowa Jezusa, który powiedział: „Ja jestem drzwiami.”) Istnieje również wzmianka o wyraźnym zbawieniu przez krew Baranka w historii prostytutki Rachab, która uniknęła morderstwa, po tym jak zaopiekowała się wysłanymi szpiegami przez Jozuego i prowadziła ich za pomocą wcześniej uzgodnionego znaku, którym był szkarłatny sznur, do którego przywiązała... Okno W ten sposób każda dusza, pomimo swojej niemoralności, może zostać zbawiona, jeśli zostanie związana (szkarłatny sznur w oknie) (Jozuego 2:21), to znaczy, jeśli będzie szukać zbawienia we krwi Chrystusa, w krwi Chrystusa. zasada usprawiedliwienia i odnowy.

(44) Połączył w sposób nierozerwalny Ostatnią Wieczerzę i Mękę, choć były to dwa odrębne wydarzenia. Podczas gdy nasze msze stanowią „skuteczny znak” ofiary Chrystusa, Eucharystia, która odbyła się w wieczerniku, jest „skutecznym znakiem” ofiary Chrystusa, która będzie miała miejsce. W obu sytuacjach istnieje wzajemny związek przyczynowy pomiędzy znakiem a rzeczą, do której się odnosi: w Wielki Czwartek znak poprzedza rzecz, do której się odnosi, natomiast po Wielkim Piątku następuje po nim. Ostatnia Wieczerza była znakiem Męki nie tylko dlatego, że stanowiła ramy, które wypełniła ofiara Krzyża, krwawa rzeczywistość historyczna, ale dlatego, że Pascha w Wieczerniku wzywała do rzezi Baranka na krzyżu i sprawiło, że było to nieuniknione. W czwartkowy wieczór Jezus „zaangażował się”, ponieważ złożył siebie w ofierze i moralnie wszedł w mękę. Kontemplacja tej sprawy rzuca jasne światło na znaczenie naszej Komunii eucharystycznej. Ilekroć uczestniczymy w Wieczerzy Pańskiej, (oddajemy się) Jego cierpieniu.

(45) Zarówno Msza bizantyjska, jak i rzymska wyrażają historię zwycięstwa i uwielbienia Zbawiciela. Chryzostoma mówi: (A skoro pamiętamy to przykazanie i wszystko, co się dla nas wydarzyło, krzyż, grób, trzydniowe zmartwychwstanie, wstąpienie do nieba, siedzenie po prawej stronie i chwalebne drugie przyjście jako Dobrze...). Boska Liturgia jest zatem dziełem przedstawiającym całe dzieło Chrystusa.

(46) W niebie Jezus Chrystus nadal oddaje się Ojcu jako ofiara zabita, przyjęta i uwielbiona. Obecność Jego ukrzyżowanego Ciała jest nieustannym wstawiennictwem za światem. Pełnia Bożego przyjęcia ofiary Syna objawia się w uwielbieniu ofiary. Dlatego Księga Apokalipsy mówi o Baranku, który został zabity i jednocześnie uwielbiony w niebie. Ta (niebiańska ofiara) jest chwalebną, wieczną kontynuacją i przedłużeniem ofiary krzyżowej, której Mistyczna Wieczerza była jedynie pierwocinem i przedsmakiem. Nasza ziemska Eucharystia wkroczyła już w niebiańską Eucharystię i ma sens (eschatologiczny), gdyż jest skierowana ku (dniu Królestwa Mesjańskiego, który nie wyznacza wieczoru). (Ilekroć spożywacie ten chleb i pijecie ten kielich, głosicie śmierć Pana, aż przyjdzie) (1 Koryntian 11:26). Ofiara Wieczernika, ofiara krzyża, ofiara niebiańska i ofiara eucharystyczna są jedną wyjątkową ofiarą. Jest tylko jedna liturgia.

(47) Augustyn w swoich kazaniach lubił podkreślać ten aspekt Eucharystii: (Twój prywatny sakrament jest złożony na ołtarzu).

(48) Nigdy nie chcemy lekceważyć wartości sakramentu, obiektywnego sakramentu ustanowionego przez Kościół. Nie przecenialibyśmy jej wartości, gdybyśmy wspomnieli, że łaska eucharystyczna – czyli zjednoczenie z Panem jako ofiarą zabitą, która stała się naszym pokarmem i napojem – niekoniecznie wiąże się z działaniem zewnętrznym i elementami widzialnymi. Znajdujemy zatem osobę bardzo przywiązaną do sakramentów, a Tomasz z Akwinu uznaje realność i skuteczność (komunii duchowej) na polu łaski. Jeden z pierwszych francuskich członków Towarzystwa Przyjaciół, Etienne de Grolet, powiedział, że ani razu nie zasiadł do stołu, nie wspominając Wieczerzy Pańskiej. W takiej sytuacji nie sposób nie dostrzec stanu psychicznego, który można określić jako (Eucharystia).

Facebook
Świergot
Telegram
WhatsApp
PDF
☦︎

informacja O stronie

Adresy Artykuł

treść Sekcja

Tagi Strona

الأكثر قراءة

Przewiń na górę