☦︎
☦︎

Jeśli umysł, będący cechą charakterystyczną naszej natury, ma władzę nad tym, co zostało nam dodane poza nami (bo słowo Biblii również to stwierdza, jakbyśmy byli pod zasłonami człowieczeństwa panującego nad całym irracjonalnym stworzeniem) Genesis 1:28), wówczas żaden ze wszystkich motywów nie działa w nas, aby zniewolić nas przez zło.

Strach rodzi posłuszeństwo, gniew rodzi odwagę, tchórzostwo rodzi ostrożność, a motyw pragnienia każe nam kontemplować wieczne boskie pragnienia. Jeśli jednak umysł opuści wodze niczym kierowca pojazdu, przyczepi się do pojazdu i zacznie go ciągnąć za sobą. Taka jest bestialska pasja, jaką muszą znosić zwierzęta. Wtedy motywy zamieniają się w namiętności, jak słusznie widać u irracjonalnych zwierząt. Gdy bowiem drogi umysł, który z natury istnieje w istotach ludzkich, nie jest kontrolowany, drapieżne zwierzęta załamują się ze złości, walcząc między sobą.

Jeśli instynkty nie kierują umysłu ku temu, co słuszne, a namiętności przejmą kontrolę nad umysłem, nasze człowieczeństwo odwraca się od racjonalności i podobieństwa do Boga w kierunku bestialstwa i braku rozsądku. W ten sposób siłą tych namiętności zamieniamy się w zwierzęta drapieżne.

Jeśli ktoś użyje tych emocji w ich prawdziwym pochodzeniu, przyjmie je pod swoją władzę i stanie się niczym król, który używa do pomocy rąk swoich licznych sług, wówczas z łatwością osiągnie swój cel, który jest pełen cnót. W każdym razie, jeśli niewolnicy zbuntują się przeciwko swemu panu, wpada on w moc tych emocji i staje się ich niewolnikiem... i staje się marionetką emocji, które w naturalny sposób mu podlegają. Wycofuje się w jej działania, zobowiązując się na siłę do poddania się mocy namiętności, które go kontrolują.

Stworzenie wyraźnie oznajmia swego Stwórcę, jak powiedział prorok, i głosi niemymi głosami chwałę Bożą (Ps 19,1-4). Widzimy harmonię ekumeniczną, cuda nieba i ziemi. Widzimy, jak przeciwstawne sobie ze swej natury elementy splatają się ze sobą, spełniając ten sam objaw w niewytłumaczalnym związku, przy czym każdy z nich wnosi swoją siłę do całości.

1. O duszy i zmartwychwstaniu, rozdz. 1.

Kiedy słyszymy, że dusza odeszła, widzimy, co po sobie pozostawiła, ale nie wiemy, co się oddzieliło. Nie znamy jego natury i nie wiemy, dokąd poszła... Kiedy te siły odejdą, pozostaje tylko trup, który uległ już zepsuciu... Z tego powodu nasz żal po zmarłych jest niezwykle bolesny , ponieważ nie rozumiemy jasno, czy pierwiastek życiodajny jest nadal obecny, ani gdzie się znajduje i jak się go znajduje, a jeśli tak, to nadal można go znaleźć gdziekolwiek w jakimkolwiek koszyku.

VZaprawdę możemy powiedzieć, że naśladowanie Boga (Księga Rodzaju 1:26) osiąga się poprzez naśladowanie naszej duszy w naturze nadprzyrodzonej.

Nie ma granic w dziele miłości, tak jak piękno nie ma granic, a miłość ogranicza się do granic piękna.

 Gdy dusza osiągnie ten cel (miłość), nie będzie już potrzebowała innych, gdyż obejmuje doskonałość rzeczy istniejących i zdaje się, że jako jedyna zachowuje w sobie Boże błogosławieństwo. Życie transcendentnej natury jest miłością, ponieważ piękno jest kochane pod każdym względem przez tych, którzy je znają, a boskość zna samą siebie. Wiedza staje się miłością, ponieważ to, co poznane, jest z natury piękne.

Cnota i cieszenie się niebiańskimi atrybutami

Kto pragnie żyć cnotą, będzie miał społeczność z Bogiem, ponieważ Bóg jest źródłem cnót.

Cnoty są nieograniczone, dlatego nie da się nam osiągnąć doskonałości, bo jest nieograniczona, bo jest jednym z nieograniczonych przymiotów Boga...

Szczytu doskonałości nie możemy osiągnąć, bo doskonałością jest Bóg, ale staramy się na miarę naszych możliwości, aby nie spaść z doskonałości, a także staramy się zbliżyć do doskonałości i uzyskać to, co możemy osiągnąć. To właśnie możemy wyrazić doskonałością człowieka, która jest ciągłym wzrostem w cnocie.

Szatan i legalny dżihad

Dżihad nie jest zgodny z prawem, jeśli nie ma wroga, z którym należy walczyć; Jeśli nie ma wroga, nie ma dżihadu. Nie będzie zwycięstwa, jeśli nie będzie wojny. Odniesiemy zwycięstwo, jeśli pokonamy naszego wroga, będziemy go kontrolować i nie zostaniemy przez niego pokonani.

Cnota jest wejściem do Bożej chwały

Możliwość wzrostu kształtuje duszę tak, aby coraz bardziej zwracała się ku Bogu.

Lepiej jest zmienić się na coś lepszego „z chwały w chwałę” (2 Koryntian 3:18). To prowadzi nas do ciągłego postępu w kierunku doskonałości poprzez codzienny rozwój, nie zadowalając się pewnymi granicami doskonałości. Oznacza to, że nie przestajemy dążyć do tego, co najlepsze i nie wyznaczamy granic, na których kończy się nasz rozwój.

Życie w wewnętrznym raju

Człowiek ma w sobie dary, którymi są wieczność, szczęście, wolność, wolna wola i wizja sprawiedliwości, z umysłem nie zaciemnionym, ale czystym od wszelkiej pożądliwości; Taki jest obraz człowieka, w jakim żył, gdy przebywał w Raju. Cieszył się tam dobrymi rzeczami, a owoce drzew, z których jadł, były życiem, wiedzą i miłością.

Grzech sprawia, że tracimy obraz nieba

Człowiek, który został stworzony na obraz nieba i spadł na ziemię przez grzech; Ten, który został stworzony, aby rządzić, stał się niewolnikiem, a ten, który został stworzony jako niezniszczalny, został zniszczony przez śmierć. Ten, który żył w świetle Raju, został wyrzucony na miejsce nędzy i płaczu; To, co było bez bólu, zostało przekształcone w życie pełne bólu i śmierci; Ten, który cieszył się wolnością i panowaniem nad sobą, stał się niewolnikiem wielu rzeczy, od których nie mógł się uwolnić.

Zaabsorbowanie sprawami niebiańskimi

Lepiej oczyścić się z wszelkich pociągów do rzeczy ziemskich i dać się przyciągnąć rzeczom, które są poza zmysłami. Wtedy nie przestaniemy zachwycać się pięknem i światłem nieba oraz wszelkim pięknem boskim, które przyciąga nas do nieba niebiańskiego i do tego zachęca. „Niebiosa głoszą chwałę Boga i firmament opowiada dzieło rąk jego” (Ps 19,1).

Dlatego wypada, aby dusza porzuciła wszystkie swoje pragnienia, aby kontemplować niebo i gwiazdy, abyśmy mogli zrealizować wszystkie swoje pragnienia, aby kontemplować wieczór i gwiazdy, aby mogła pojąć wielkość tego, co jest ponad światem. gwiazdy.

Ale jak możemy to osiągnąć, skoro wciąż pragniemy podłóg?!

Jak możemy polecieć do nieba bez boskich skrzydeł, zwłaszcza jeśli jesteśmy na ścieżce nauki życia. W rzeczywistości nikt nie ma kwalifikacji, aby swoimi myślami wznieść się do nieba, jeśli nie otrzyma pomocy Ducha Świętego, którego symbolem jest gołębica, jak powiedział Prorok Dawid: „Wtedy powiedziałem: «O gdybym miał skrzydła jak gołąb, abym mógł latać i znaleźć odpoczynek” (Ps 55,6). Gołąb z łatwością wzlatuje w górę i ucieka przed wszelkim zapachem zgnilizny i zepsucia. Tak więc, gdy człowiek unika wszelkich pragnień ciała, wznosi się w górę na skrzydłach gołębicy „z pomocą Ducha Świętego” i prowadzi walkę z tym światem. Odkrywa, że nie ma nic, czym warto się przejmować i z czym warto się utożsamiać. Staje się piękny, gdy zbliża się do prawdziwego piękna, którym jest Bóg, i jaśnieje jak światło, gdy ma społeczność z prawdziwym światłem.

Przywiązanie do innych i życie w niebie

Osoba, która potrafi gardzić wszelkimi ludzkimi przyjemnościami i nie odnosi się do ludzi ani rzeczy, takich jak dzieła czy sztuki, ani do niczego innego za pośrednictwem zmysłów, nawet jeśli jest to coś dobrego, wypada porzucić wszystko i szukać tylko Bóg, bo piękno Boga przewyższa wszystko. To piękno wieczne i wieczne, które nie zmienia się z chwili na chwilę. To przede wszystkim zmiana, modyfikacja, dodatek lub dodatek.

Grzech

Człowiek wpadł w błoto grzechu i utracił swój obraz, podobny do wiecznego Boga, i przyjął obraz zepsutego prochu. Ale człowiek może powrócić do swojego pierwszego obrazu, gdy zostanie skąpany w chrzcie, więc ziemski obraz zostanie wymazany, a duchowe piękno znów zabłyśnie.

Ta kobieta szuka brakującej monety w swoim domu (Łk 15,8,9), która jest w nas samych, a brakującą monetą jest obraz Boga, który jest w nas, a który utraciliśmy przez grzech. Wciąż jest w nas ukryta, dlatego wypada usunąć brud i usunąć go tutaj, a brud tutaj symbolizuje skalanie ciała... Lekcja, jaką wyciągasz z przypowieści o zagubionej monecie, to powrót do pierwotnego obrazu Boga, który obecnie jest ukryty pod ciężarem ciała, wówczas powrócimy do stanu pierwotnego.

Życie wiarą jest drogą do nieba

Dla Abrahama, jako proroka, celem migracji było poszukiwanie wiedzy o Bogu. Migracja nie była fizyczna, ale duchowa, aby poznać rzeczy, które dusza odkrywa. Dla Abrahama migracja była wyjściem z siebie, z przemijającego świata i ziemskich idei oraz wzniesieniem umysłu jak najbardziej ponad ogólne ograniczenia natury ludzkiej. Porzucił przywiązania do zmysłów, dzięki czemu jego umysł stał się czysty i świadomy tego, co niewidzialne, a słyszenie czy widzenie nie powodowało już błędów w myśleniu...

Abraham zrozumiał to wszystko, gdy był zaawansowany w myślach i przyjął to wszystko jako wierzący w swoją podróż do nieba. Został wzmocniony wiarą, to zostało wyryte w jego sercu i wzniósł się ponad wizję rzeczy materialnych.

Lepiej wysławiać Tego, który ma w naszych duszach nieopisaną moc

Rozwój duchowy to ciągłe wznoszenie się ku niebiaństwu

Człowiek płynie ku Bogu przez wieczność i postępuje w kierunku tej wielkości. W miarę jak wznosi się wyżej, wzrasta w łasce, lecz Bóg pozostaje bardzo wysoko i nie ma końca w osiąganiu wszystkiego, co ma, ponieważ pozostaje wyższy od tych, którzy wznoszą się ku Niemu.

Dusza nie przestaje się wznosić i przechodzić od jednego początku do nowego początku. Początek wielkich błogosławieństw nie ma końca, ponieważ tęsknota tych, którzy się wznoszą, nie kończy się na granicach tego, co osiągnęli. Raczej dusza pozostaje przytomna w drodze w górę, do nieba, bez zatrzymywania się i bez ograniczeń.

Eschatologia

Kiedy

Święty Grzegorz, biskup Nyssy

Święta Makryna w chwilach przejścia

W swoich pismach św.Grzegorz przedstawia nam doświadczenia swoje i swojej rodziny dotyczące śmierci oraz to, jak jego siostra, św.

W rozmowie o swojej siostrze Makrynie opowiedział nam o swoim bracie Neokracjuszu, który wyruszył na polowanie, aby zapewnić żywność osobom starszym, ale nagle zmarł. Matka była tak zszokowana, że gdy usłyszała tę wiadomość, przestała mówić i zemdlała z ogromnego smutku. Święty kontynuuje opowieść o swojej siostrze Makrynie:

         [Tutaj Macrina wykazała się pomysłowością w pokonywaniu bólu, opanowała się i stała się bastionem słabości matki, podnosząc ją z otchłani smutku. Niezłomność i niepoddawanie się Macriny były fortecą dla matki, a ona wytrenowała ją, aby miała tę samą odwagę ducha... Matka zablokowała impulsy swojej natury i odrzuciła je, i w ten sposób pokonała swoje cierpienia przewodnictwo i kierownictwo córki Macriny. [1].]

Kiedy matka się przeprowadziła, Macrina i Piotr byli przy niej, więc jedyne, co ją zajmowało, gdy wyruszała do Raju, to to, aby Bóg przyjął z jej rąk jej dzieci jako owoc swojej miłości, którą Mu przedstawiła, jako jej ostatnie słowa przyszedł: „Tobie, Panie, poświęcam pierwszy owoc, Makrynę i dziesiąty, Piotr, aby mnie pocieszyć”. [2]„. Oto sekret jej prawdziwego pocieszenia!

Kiedy św.Grzegorz po ośmiu latach nieobecności spotkał swoją siostrę Makrynę, a święta była bardzo chora na łożu śmierci, święty opowiada nam o żywej roli swojej siostry w jego życiu aż do ostatnich tchnień, o jej przewodnictwie dla niego i jej umiejętność wciągnięcia serca do okręgów niebieskich pośród bólu rozłąki, jak sam mówi:

         [Kiedy rozmawialiśmy, przypomnieliśmy sobie naszego wspaniałego (brata) Bazylego i zrobiło mi się smutno, twarz mi opadła, a z oczu popłynęły łzy. Jeśli chodzi o nią, była tak daleka od załamania się naszymi smutkami, że wspomniała o tej świętej jako początek rozmowy o Bożej mądrości... Mówiła o sprawach dotyczących przyszłego życia.

Mówiła nawet pod natchnieniem Ducha Świętego Poczułam, że dzięki jej słowom i wskazówkom moja dusza wzniosła się ponad poziom ludzki i znalazła dla niej miejsce w boskim królestwie...

         Chociaż gorączka wypalała całą jej energię i prowadziła ją do śmierci, odświeżała swoje ciało rodzajem wilgoci, która... Prowadzi swój umysł do kontemplacji wyższych spraw, bez przeszkód wynikających z choroby [3].]

Święta Makryna, która przez wszystkie dni swego pobytu udawała się wznosić do nieba, tak jak prowadziła do rajów duszę swojej matki i siostry, nie mogła przeszkodzić ciężkiej chorobie, która pociągnęła za serce jej brata biskupa do nieba, gdy wydawała ostatnie tchnienie! Święty opisał nam swoje uczucia, gdy wychodziła, gdy zdał sobie sprawę z jej niebiańskiego obywatelstwa. Zapisał nam także uczucia radości, które ją ogarnęły, gdy odeszła z tego świata jako obca, i przedstawił nam to, co przeżył. był w stanie usłyszeć, jak odmawiała modlitwę pożegnalną, gdy powiedział:

         [Byłem przygnębiony i nie mogłem zaakceptować myśli o opuszczeniu tego ulotnego życia, ale... Dusza moja radowała się na myśl o jej słowach i stwierdziła, że wzniosły się one ponad zwyczajną naturę.

         Nie odczuwała strachu przed opuszczeniem życia.

         W inteligentny sposób opowiadała o tym, co o niej myślimy odnośnie życia, jakie prowadziła od początku aż do ostatniego tchnienia.

         Wyglądała, jakby nie należała do świata ludzi.

         Była jak anioł w ludzkiej postaci... jak anioł niemający żadnego związku z fizycznym życiem, w którym żyjemy...

Wydawało mi się, że tłumaczyła obecnym czystą, pocieszającą miłość niewidzialnego Oblubieńca, który skrycie żyje w głębi jej duszy.

         Jej serce zdawało się tęsknić za tym jedynym (naszym Panem Jezusem), więc spieszyła się, aby być z Nim, gdy została uwolniona z kajdan ciała.

         Jej niezłomność w Umiłowanym była pewna, a jej myśli nigdy nie kierowały się ku radościom życia.

         Gdy dzień już prawie dobiegł końca i zbliżał się czas zachodu słońca, jej determinacja nie osłabła, gdyż definitywnie zbliżał się koniec, dzięki czemu mogła wyraźniej dostrzec piękno swojego pana młodego.

         Nie mówiła już do nas, obecnych, ale do Tego, na którego patrzyła utkwionym wzrokiem.

         Odwróciła twarz ku wschodowi, przestała z nami rozmawiać, a zaczęła się modlić, rozmawiając z Panem w modlitwie. Modliła się do niego rękami i mówiła do niego cichym, łagodnym głosem, tak że ledwo słyszeliśmy, co mówi.

         Jej modlitwa, którą usłyszeliśmy, brzmiała:

         „O Panie, uwolniłeś nas od strachu przed śmiercią (Hebrajczyków 2:15) i uczyniłeś koniec życia początkiem prawdziwego życia dla nas.

         Dajesz odpoczynek naszym ciałom przez śmierć, a potem budzisz nas na dźwięk ostatniej trąby (1 Kor 15,52).

         Zwracasz na ziemię proch, z którego nas stworzyłeś własnymi rękami, aby go przechował.

         Ty, który pozwoliłeś, aby proch powrócił do swego pochodzenia, przywołasz go, gdy zmienisz go w niezniszczalność, i oddasz mu chwałę zamiast pogardliwych, śmiertelnych materiałów.

         Odkupiłeś nas od przekleństwa (Galacjan 3:13) i od grzechu, który wziąłeś na siebie.

         Zmiażdżyłeś głowę węża (Psalm 74:13,14), którego kły wgryzają się w nas i spychają w otchłań nieposłuszeństwa.

         Zniszczyłeś bramy piekielne (Mt 16,18), pokonałeś Tego, który królował nad śmiercią (Hbr 2,14) i otworzyłeś nam drogę do życia wiecznego. Dałeś tym, którzy się Ciebie boją, znak krzyża, aby zniszczyć wroga i zapewniłeś zbawienie naszemu życiu.

         O, wieczny Boże, którego dusza moja umiłowała ze wszystkich sił od chwili, gdy byłam w łonie matki, i do Niego zwróciłam moją duszę (Pnp 1,7), i od dzieciństwa aż do końca życia Jemu oddałam siebie i swoje ciało. Teraz.

         Przyszedł do mnie cudowny anioł, aby poprowadzić mnie do miejsca orzeźwienia, gdzie są wody odpoczynku (Psalm 23:2), abym mógł być blisko serca Ojca Świętego (Łk 16:22).

         To ty złamałeś zmienny, płonący miecz.

Mówiąc to, uczyniła znak krzyża na oczach, ustach i sercu i stopniowo jej język wysychał z powodu gorączki i nie mogła już mówić wyraźnie, a jej głos nie mógł już nie wychodzić i być słyszanym, ale wiedzieliśmy, że zakończyła modlitwę, po ruchach jej rąk i ust. [4].]

Dziewictwo i asceza

         Ilekroć św. Grzegorz wspomina o życiu ascetycznym lub dziewiczym, często łączy to życie z życiem anielskim. Opowiadał o wpływie swojej siostry, świętej Makryny, na ich matkę, wciągając ją do życia anielskiego, jak mówi:

         [Macrina poprowadziła swoją matkę ścieżką mądrości i przeniosła ją do życia pozaziemskiego, aby zmienić to, do czego przywykła... Przygotowała ją do stabilności psychicznej wśród grupy dziewic...

         Zostali wolni od ludzkich trosk, więc przekroczyli ludzką naturę i zbliżyli się do anielskiego życia duchowego... dzieląc życie sił niebieskich. [5].]


[1] . Życie Makryny 12, 13.

[2] . Życie Makryny 17.

[3] . Życie Makryny 24.

[4] . Życie Makryny 29, 30.

[5] . Życie Makryny 14, 15.

Facebook
Świergot
Telegram
WhatsApp
PDF
☦︎

informacja O stronie

Adresy Artykuł

treść Sekcja

Tagi Strona

الأكثر قراءة

Przewiń na górę