☦︎
☦︎

Kościół Chrystusowy nie jest instytucją, jest nowym życiem z Chrystusem i w Chrystusie, kierowanym przez Ducha Świętego. Światło zmartwychwstania Chrystusa oświetla Kościół, napełniając go radością tego zmartwychwstania, radością zwycięstwa nad śmiercią. Zmartwychwstały Pan żyje z nami, a nasze życie w Kościele jest życiem mistycznym w Chrystusie. „Chrześcijanie” noszą to imię, ponieważ należą do Chrystusa: żyją w Chrystusie, a Chrystus żyje w nich. Wcielenie nie jest ideą ani teorią. Jest to przede wszystkim wydarzenie, które miało miejsce raz w historii, ale zawiera w sobie całą moc i ciągłość wieczności. To trwałe wcielenie, jako pełna i nieskrępowana jedność, pomimo że dwie natury – boska i ludzka – nie mieszają się, stanowi Kościół. Kościół jest Ciałem Chrystusa, ponieważ stanowi jedność życia z Nim. Tę samą myśl wyrażamy, nazywając Kościół narzeczoną Chrystusa lub oblubienicą Słowa: stosunki między narzeczonymi lub nowożeńcami, jeśli weźmiemy pod uwagę ich przedwieczną pełnię, opierają się na całkowitej jedności życia, co nie neguje realności ich różnic; Jest to zjednoczenie dwóch w jednym, zjednoczenie, którego nie rozwiązuje dualizm, ani nie zajmuje jedność. Kościół, będąc Ciałem Chrystusa, nie jest Chrystusem, Bogiem-Człowiekiem, bo to nic innego jak Jego człowieczeństwo, jest to jednak życie z Chrystusem i przez Chrystusa, i życie Chrystusa w nas: „Już go nie ma żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Galacjan 2:20). Ale Chrystus jest nie tylko Osobą Boską, jest „jedną z hipostaz” Trójcy Świętej, a Jego życie jest podzielone w istocie Ojca i Ducha Świętego. Dlatego Kościół był jak życie w Chrystusie, także życie w Trójcy Świętej. Ciało Chrystusa żyje przez Chrystusa i dlatego żyje przez Trójcę Świętą. Chrystus jest Synem i przez Niego uczymy się poznawać Ojca i zostajemy adoptowani. Zostaliśmy adoptowani przez Boga, do którego wołamy: „Ojcze nasz”.

Miłość Boga, miłość Ojca do Syna i Syna do Ojca, nie jest tylko atrybutem czy związkiem: ona sama w sobie ma życie osobowe. Jest hipostatyczna, to znaczy odrębna i odrębna niezależna jednostka robocza. Miłość Boga to Duch Święty, który przechodzi od Ojca do Syna i na Nim spoczywa. Dla Ojca Syn istnieje tylko w Duchu Świętym, który w nim mieszka. Podobnie Ojciec poprzez Ducha Świętego okazuje swoją miłość do Syna, która jest jednością życia Ojca i Syna. To jest miejsce Ducha Świętego Trójcy Świętej (1).

Kościół jako Ciało Chrystusa żyjące życiem Chrystusa jest właśnie dlatego polem działania Ducha Świętego i miejscem, w którym się on znajduje. Powiedzmy więcej: Kościół jest życiem przez Ducha Świętego. Dlatego możemy określić Kościół jako błogosławione życie w Duchu Świętym, a czasami możemy też powiedzieć, że jest to Duch Święty żyjący w człowieku. Doktrynę tę potwierdza także historia: Kościół jest wytworem wcielenia Chrystusa, ale raczej jest tym wcieleniem: Bóg przyjmuje naturę ludzką, a natura ludzka reprezentuje życie Boże. Kościół jest deifikacją (teozą) natury ludzkiej, deifikacją, która następuje w wyniku zjednoczenia dwóch natur w Chrystusie. Ale dzieło ducha Kościoła, który wszedł na świat, nie zostało dokonane przez samo wcielenie, ani przez samo zmartwychwstanie. „Lepiej będzie dla was, jeśli pójdę (do mojego Ojca)” (Jana 16:7). Akt ten narzuca zesłanie Ducha Świętego i Pięćdziesiątnicę, która była dopełnieniem Kościoła. Duch Święty zstąpił na świat w postaci języków ognia i zstąpił na apostołów. A ich jedność, jedność Dwunastu i te ogniste języki pozostały na świecie i stanowią skarb darów Ducha Świętego obecnych w Kościele. Apostołowie w pierwotnym Kościele przekazywali dary Ducha Świętego po chrzcie, w sposób widoczny dla wszystkich: i odpowiada temu teraz: „Przypieczętuj dar Ducha Świętego” dany w sakramencie Krzyżma.

Kościół jest zatem Ciałem Chrystusa i poprzez Kościół przyczyniamy się do boskiego życia Trójcy Świętej. To życie w Chrystusie, to życie stale zjednoczone z Trójcą Świętą w jedności, która nie akceptuje separacji, i to jest życie w Duchu Świętym, przez którego stajemy się dziećmi Ojca i to On śpiewa w naszych sercach. dusze: „Ojcze” i objawia nam tego żyjącego Chrystusa w nas. Z tego powodu, zanim zaczniemy studiować definicję idei Kościoła i jej pojawienie się w historii, musimy zrozumieć Kościół jako jeden z boskich „danych”, występujący samodzielnie, identyczny z samym sobą i jako wyraz woli Bożej, która spełnia się w świecie.

Kościół istnieje i jest „dany”. Jeśli rozumiemy to wyrażenie z pewnego punktu widzenia, niezależnie od jego historycznej formacji, powstało ono, ponieważ było to celem boskim, ponad ludzkim. Istnieje w nas nie jako instytucja czy społeczeństwo, ale przede wszystkim jako „duchowy aksjomat” (evidence Spirituelle), jako szczególny wybór, jako życie.

A głoszenie pierwotnego chrześcijaństwa przyniosło dobrą i triumfującą wiadomość o tym nowym życiu. Życia nie da się zdefiniować, ale możemy je opisać i żyć nim. Nie ma zadowalającej i pełnej „definicji” Kościoła. „Przyjdź i zobacz”: Idei Kościoła nie można sobie wyobrazić inaczej, jak tylko poprzez doświadczenie i łaskę, przyczyniając się do jego życia. Z tego powodu, zanim zdefiniujemy Kościół zewnętrznie, musimy wyobrazić sobie go w jego mistycznej istocie jako podstawę wszystkich tych definicji: jeśli rozważymy Kościół tylko w jego historycznym stawaniu się i jeśli wyobrazimy go sobie jedynie jako grupę światową, to nie zda sobie sprawy ze swojej autentycznej natury, która jest wyrazem Wieczności w doczesności i przejawem niestworzonego w stworzeniu.

Istotą Kościoła jest życie Boże, widoczne w życiu stworzeń, jest to przebóstwianie stworzenia poprzez moc wcielenia i Pięćdziesiątnicy. To życie jest prawdą najwyższą. Jest jasne i pewne dla wszystkich, którzy w nim uczestniczą, ale jest to życie duchowe ukryte w „tajemnym człowieku”, w „pokoju” jego wewnętrznego serca: i w tym sensie jest takie. święta tajemnica. Jest nadprzyrodzone, czyli innymi słowy: istniało zanim powstał świat, ale jest zgodne z życiem tego świata. Te dwie cechy są z natury równe w swoim charakterze. Jeśli weźmiemy pod uwagę jego pierwszą cechę (że to życie jest ponad naturą), powiemy, że Kościół jest „ukryty”, w przeciwieństwie do wszystkiego, co jest „widzialne” w świecie i tego, co leży pod zmysłami wśród rzeczy tego wszechświata. Można powiedzieć, że nie ma go na tym świecie. Jeżeli będziemy podążać drogą testowania w tym sensie, w jakim Kant ją rozumie, nie napotkamy „wypadku” odpowiadającego Kościołowi, co czyni hipotezę Kościoła równie zbędną dla kosmologii eksperymentalnej, jak jest zbędna dla hipotezy Boga w systemie kosmogonii świata „Laplace’a”. Przynajmniej w takim razie byłoby słuszne, gdybyśmy mówili o tym, co niewidzialne w kościele, i nie byłoby niewłaściwe, gdybyśmy mówili o niewidzialnym kościele.

Jednakże ta „niewidzialność” nie jest obca, gdyż człowiek oprócz zmysłów posiada „duchowe oczy”, poprzez które widzi, wyobraża sobie i wie. Tym członkiem jest wiara, która według słów Apostoła jest „dowodem tego, czego nie widzimy” (Hbr 2,1). Wiara unosi nas na swoich skrzydłach do świata duchowego i czyni nas obywatelami świata niebieskiego. Życie Kościoła jest życiem wiary, dzięki której sprawy tego świata stają się przejrzyste. Naturalnie, te duchowe oczy mogą widzieć „niewidzialny” Kościół. Gdyby Kościół nie był naprawdę widzialny lub w ogóle nie można go było dostrzec, oznaczałoby to, że Kościół nie istnieje. Kościół nie może zadowolić się istnieniem samym w sobie, oddzielonym od ludu. Nie leży to całkowicie w zakresie ludzkiego doświadczenia. Życie Kościoła jest życiem Bożym, które jest niewyczerpane. Jednak coś z natury tego życia i pewnego rodzaju doświadczenia życia w kościele nie jest mu dane. W tym sensie wszystko w kościele jest niewidzialne i tajne widzialny świat, ale wszystko, czego nie widzimy, może stać się widzialne. Kwestia widzenia tego, co niewidzialne, jest warunkiem koniecznym istnienia Kościoła.

Przedmiotem wiary jest samo istnienie Kościoła, gdyż można je poznać tylko przez wiarę: „Wierzę w jeden Kościół święty, powszechny i apostolski”. Kościół przez wiarę postrzega się nie tylko jakościowo czy jako doświadczenie, ale także ilościowo, jako jedność wszystkich, jako jedno i pełne życie oraz jako „zbiorowy” (Sobornost) model zjednoczenia trzech Osób Boskich. Jedyne, do czego sięga nasz wzrok, to nieskończona fragmentacja. Widzimy, jak wszyscy prowadzą samolubne, odizolowane życie. Dzieci jednego Adama nie widzą swojej samotności i nie są jej świadome, choć są istotami społecznymi, choć są przywiązane do swoich braci. Ale ta jedność objawia się w miłości i przez miłość i istnieje dzięki wkładowi w życie jedynego Boskiego Kościoła. „Miłujmy się wzajemnie, abyśmy jednomyślnie i wyznając wyznawali...” Do tego wzywa Kościół podczas nabożeństwa Boskiej Liturgii. Ta jedność Kościoła jawi się oczom miłości nie jako zjednoczenie zewnętrzne – podobne do zjednoczeń spotykanych w każdym społeczeństwie ludzkim – ale jako pierwsza, tajemna zasada życia.

Ludzkość jest jedno w Chrystusie, a ludzie są kiściami jednej winorośli i członkami jednego ciała. Życie każdego człowieka rozszerza się nieskończenie, stając się życiem innych: komunią świętych. Każdy człowiek w Kościele żyje życiem całej ludzkości, która stała się Kościołem. Każdy człowiek jest człowieczeństwem: (Homo sum et nihil humani me alienum esse puto): „Jestem człowiekiem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce”. Jednakże Kościół powszechny nie ogranicza się do rasy ludzkiej. Częścią tego jest także zgromadzenie aniołów. Istnienie świata aniołów nie jest dostępne dla rodzaju ludzkiego, można je udowodnić jedynie poprzez doświadczenie duchowe i można je dostrzec inaczej niż oczami wiary. Nasza jedność w Kościele przez Syna Bożego pogłębia się do tego stopnia, że przywrócił On wszystkie rzeczy ziemskie do rzeczy niebieskich i nie zburzył muru oddzielającego świat aniołów od świata ludzi. Całe stworzenie, cała natura, jest połączona z rodzajem ludzkim i całym porządkiem aniołów. Cała natura jest połączona z rodzajem ludzkim i całym porządkiem aniołów. Powierzono aniołom opiekę nad nim, a człowiekowi dano władzę nad nim. Dzieli los człowieka: „Stworzenie aż dotąd wzdycha i wzdycha... jakby działało... oczekując przybrania, odkupienia ciał naszych” (Rz 8, 22-23) i oczekując swego przemienienia jako nowe stworzenie , przemienienia, które nastąpi w tym samym czasie, co nasze zmartwychwstanie. Człowiek staje się istotą „kosmiczną”. Jego życie w Bogu jednoczy go z życiem całego stworzenia poprzez więzy powszechnej miłości. Takie są granice Kościoła. Ten Kościół, który nie tylko jednoczy żywych, ale rozciąga się poza nich, na umarłych, grupy aniołów i całe stworzenie, ten Kościół, jest niewidzialny, ale nie nieznany. Życie Kościoła poprzedza stworzenie świata i człowieka jest skończone w wieczności.

Można powiedzieć, że Kościół był przed początkiem pokoleń celem i fundamentem stworzenia. W tym sensie została „stworzona przed wszystkim i ze względu na nią świat został stworzony”. Pan stworzył człowieka na swój obraz, co umożliwia duchowi Kościoła wniknięcie w człowieka i stanie się wcieleniem Boga: Bóg może przyjąć jedynie naturę istoty, która posiada Jego obraz. W całkowitej jedności rodzaju ludzkiego jako jądra znajduje się jedność Kościoła na obraz Trójcy Świętej. Dlatego trudno określić czas, w którym Kościół nie istniał w ludzkości, przynajmniej w wcześniejszym stanie myślowym: według wiary Ojców pierwotny Kościół istniał nawet w Raju, przed grzechem, kiedy Pan rozmawiał z człowiekiem i był z nim w stanie komunikacji. Po grzechu Pan położył podwaliny pod tak zwany Kościół Starego Testamentu, Kościół, w którym człowiek nauczył się jednoczyć z Bogiem wspólnym z nim. Nawet w najgłębszych ciemnościach pogaństwa, gdzie dusza ludzka w naturalny sposób poszukiwała Boga, znalazła „jałowy kościół pogański”, jak nazywają to niektóre hymny kościelne. Kościół oczywiście osiągnął pełnię swej istoty dopiero po wcieleniu i w tym sensie mówimy: Kościół został ustanowiony, założony przez Pana Jezusa Chrystusa i został osiągnięty przez Pięćdziesiątnicę. Wydarzenia te stanowią podstawę walczącego Kościoła, który musi stać się Kościołem zwycięskim, w którym „Bóg jest wszystkim we wszystkich”. (2).

Nie da się zatem określić granic Kościoła ani miejsca, ani czasu, ani zdolności do pracy: nie można zgłębić jego głębi. Nie czyni to jednak Kościoła niewidzialnym w tym sensie, że nie istnieje on na ziemi w sposób, który może dostrzec doświadczenie, lub w tym sensie, że jego istnienie jest całkowicie (transcendentne), ponieważ w praktyce jest to równoznaczne z nie- istnienie. Nie, chociaż tajna istota Kościoła jest przed nami ukryta, można ją zobaczyć na ziemi. Nasze doświadczenie może nam ją ujawnić. Ma ona ograniczenia w przestrzeni i czasie. Niewidzialne życie Kościoła, życie wiary, jest nierozerwalnie związane z materialnymi formami życia ziemskiego. „Niewidzialne” istnieje w widzialnym, a to obejmuje je i razem tworzą symbol. Słowo „symbol” oznacza coś, co należy do tego świata i jest z nim ściśle związane, ale ma treść, która istniała przed wszystkimi pokoleniami. Na tym polega jedność transcendentnego i immanentnego. Jest to pomost między niebem a ziemią, zjednoczenie Boga i człowieka, Boga i stworzenia. Życie Kościoła jest z tego punktu widzenia symboliczne; jest życiem ukrytym, ukrytym pod widzialnymi rysami. Sprzeciw między „niewidzialnym Kościołem” a widzialnym społeczeństwem ludzkim stanowi wewnętrzny cel Kościoła, ale jest mu obcy. Sprzeczność niszczy symbol, a nawet sam Kościół, jako jedność życia Bożego i życia stworzeń. Taka opozycja czyni Kościół jedynie „transcendentalnym”, przenosi go w sferę noumenalizmu i w ten sposób umniejszana jest wartość świata wydarzenia (fenomenalnego).

Ziemski Kościół zawiera w sobie Kościół jako życie, lecz ten ziemski Kościół, jak każda ziemska rzeczywistość, ma ograniczenia w czasie i przestrzeni. To nie jest tylko społeczeństwo, to coś znacznie szerszego niż to społeczeństwo, ale istnieje dokładnie jako społeczeństwo z własnymi cechami, prawami i granicami. Kościół ma historię dla nas i w nas, podczas naszego doczesnego istnienia. Jak wszystko, co istnieje na świecie, pozostaje w historii. W ten sposób wieczna, stała i Boska obecność Kościoła jawi się w życiu tego stulecia jako przejaw historyczny. Ma zatem swój początek w historii. Kościół został założony przez naszego Pana Jezusa Chrystusa na skale wyznania Piotra, ogłoszonego w imieniu wszystkich apostołów. Po Zmartwychwstaniu uczniowie zostali posłani, aby głosić o Kościele, który istniał jako Kościół Nowego Testamentu, kiedy zstąpił Duch Święty. Wtedy w ustach Piotra rozległo się pierwsze apostolskie wezwanie wzywające do wejścia do Kościoła: „Nawróćcie się i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa... a otrzymacie dar Ducha Świętego” (Dz. 2:38). „I przyłączyło się tego dnia około trzech tysięcy ludzi” (Dz 2,41). W ten sposób rozpoczął się Kościół Nowego Testamentu.

Ojciec Siergiej Bułhakow

Artykuł ten stanowi pierwszy rozdział książki „Prawosławie” napisanej przez księdza Bułhakowa w 1932 roku. Został on przetłumaczony przez A. C. O pierwszym francuskim tłumaczeniu książki (Paryż, Alkan, 1932), które zostało po raz pierwszy opublikowane w czasopiśmie Al-Nour, numery 3, 4 i 5, w 1956 roku.

Jeśli chodzi o ojca, Serja Bułhakowa (3) (1871-1944), był profesorem ekonomii politycznej na uniwersytetach w Kijowie i Moskwie, był ateistą. Następnie nawrócił się na wiarę i po rewolucji rosyjskiej przyjął święcenia kapłańskie, następnie został zesłany przez władze sowieckie i został dziekanem Instytutu Teologicznego św. Sergiusza w Paryżu. Ojciec Serj jest autorem wielu książek teologicznych w języku rosyjskim, z których najważniejsza to „Prawosławie” przetłumaczone na kilka języków, „O Słowie Wcielonym”, „Pocieszyciel” (w tłumaczeniu na francuski), „Oblubienica Baranka” i „Światło, którego nie będą rozbierać wieczorem”.


(1) Widzieć: "Spojrzenie na naukę Kościoła katolickiego„Dla ojca doktora George’a Attii…. (sieć)

(2) Widzieć "Rozdział trzeci: Kościół Boży„Przez metropolitę Callistosa, z książki”Cerkiew prawosławna: wiara i doktryna„…. (sieć)

(3) Pragniemy w tym miejscu zaznaczyć, że ksiądz Serż Bułhakow był już wcześniej oskarżany o herezję”.Serafin Sobolew, arcybiskup Sofii„Biskup Serafin uzyskał tytuł magistra teologii w odpowiedzi na to, co według niego było herezją ojca Sarja. Decyzją synodalną Patriarchatu Moskiewskiego „24 sierpnia 1935 r. nr 93” oraz dawny Synod Kościoła Rosyjskiego Poza Rosją, odbywający się w dniach 17-30 października 1935 r., stwierdzono, że to, co o. Serż Bułhakow mówi o Matce Bóg jest herezją.

W 1937 r. w Paryżu (9-26 listopada) odbył się sobór, który miał położyć kres tej sprawie. Sobór ten doszedł do wniosku, że to, czego nauczał ojciec Sarj, nie było herezją, ale raczej błędną opinią teologiczną, która miała poważne wady, które należało naprawić. (odn Sergiusz Bułhakow & Sofianizm)... (sieć)

Facebook
Świergot
Telegram
WhatsApp
PDF
☦︎

informacja O stronie

Adresy Artykuł

treść Sekcja

Tagi Strona

الأكثر قراءة

Przewiń na górę